Tegoroczne święta były inne od wszystkich poprzednich. Nie pojechaliśmy do Polski. Spędziliśmy je we trójkę, kameralnie. 24 grudnia przygotowaliśmy symboliczną Wigilię z menù na bazie ryb i owoców morza. Polskim akcentem był upieczony odpowiednio wcześniej piernik. Zrobiłam też pierogi z kapustą i grzybami (Południowy Tyrolu, dzięki, że jesteś blisko!), ale te zjedliśmy dzień wcześniej. Nadwyżkę zamroziłam na nadchodzące zimowe tygodnie, na pewno się nie zmarnują. Po kolacji odwiedził nas nierozpoznany (!) Mikołaj. Następnego dnia wybraliśmy się do ojczyzny pizzoccheri, czyli do Teglio.
Na czas Bożego Narodzenia i w drugi dzień świąt postawiliśmy na góry. Ważne dla nas było, żeby wybrane miasteczko znajdowało się blisko, droga dojazdowa miała mieć jak najmniej serpentyn, które nasza córka źle znosi i żeby w okolicy było trochę śniegu. Wszystkie te wymagania spełniło położone w Valtellinie Teglio, które co prawda znajduje się po słonecznej stronie doliny, ale niedaleko jest Aprica, znany kurort narciarski.
Dlaczego wybraliśmy Teglio?
Po pierwsze dla takiego widoku z okna w hotelu, gdzie spaliśmy.
I oczywiście dla pizzoccheri, które są typowym przysmakiem pochodzącym z Valtelliny. Teglio jest ich ojczyzną, a restauracja, w której jedliśmy kolację, należy do organizacji Accademia del Pizzochero di Teglio. Tak, to były najlepsze pizzoccheri, jakich do tej pory spróbowałam.
Po zabawie w śniegu i kalorycznej kolacji następnego dnia wybraliśmy się na spacer po Teglio. Miasteczko ma antyczne korzenie. W starożytności było najważniejszym ośrodkiem znajdującym się w Valtellinie, któremu ta ostatnia zawdzięcza nazwę. Położone w środkowej części doliny Teglio stanowi świetny punkt wypadowy do organizacji górskich wycieczek i eskapad. Łagodny i suchy klimat powodują, że miejsce idealnie nadaje się do wypoczynku o każdej porze roku.
Z położonego na wysokości 900 m n.p.m. Teglio rozpościerają się piękne widoki na góry, lasy, tarasowe winnice, a także zabytkową i tradycyjną architekturę. Przekonaliśmy się o tym dogłębnie. I wiecie co? Spędziliśmy bardzo przyjemne dwa grudniowe dni.
Alla prossima!