Rodziłam we Włoszech dwa razy. Opowiem Ci, jak było.

0
Rodziłam we Włoszech dwa razy. Opowiem Ci, jak było.

WYBÓR LEKARZA PROWADZĄCEGO CIĄŻĘ I WYBÓR SZPITALA

Rodziłam we Włoszech dwa razy – w 2016 roku i w 2023 roku. Pierwszą ciążę, poród i połóg przeszłam w czasach, kiedy o covidzie nikt nawet nie śnił. Powtórkę z rozrywki zaliczyłam, gdy pandemia odchodziła do lamusa. Zanim opowiem Ci o moich doświadczeniach, muszę podkreślić, że mieszkam w Lombardii. Italia to państwo mocno zdecentralizowane. Każdy region rządzi się mniej lub bardziej po swojemu. Północ i południe dzieli ogromna przepaść. Jest jeszcze środek kraju. Nie traktuj zatem mojej historii niczym wyroczni. Powinna ona jedynie dać wyobrażenie, jak wygląda ten wyjątkowy okres w życiu kobiety na północy Italii, a na pewno w Lombardii.

Odkąd poznałam męża – za chwilę będziemy świętować dziesięć wspólnych lat – moim domem jest Carate Brianza. To nieduże miasteczko, które leży w odległości 20 km od Mediolanu i 25 km od Lecco nad jeziorem Como. Znajduje się w prowincji Monza e Brianza –  nieturystycznej i jednej z najbardziej uprzemysłowionych w całym kraju, a co za tym idzie jednej z najbogatszych. Miejscowy szpital ma długą historię sięgającą XII wieku. Dzisiaj największą chlubą cieszy się oddział położniczy. Renoma sprawia, że decydują się tutaj rodzić osoby zamieszkujące najodleglejsze zakątki Lombardii. Co więcej, w kraju z rekordową liczbą cesarskich cięć, w Carate Brianza wykonuje ich się absolutnie najmniej. Lekarze po skalpel sięgają raz na dwadzieścia porodów, podczas kiedy średnia dla całej Italii wynosi jeden na cztery porody. Natura wie najlepiej, jak bezpiecznie sprowadzić dziecko na świat i ja się z tym zgadzam.

Skoro szpital spełniający moje oczekiwania znajduje się za przysłowiowym rogiem, pozostaje kwestia lekarza. Do czasu pierwszej ciąży korzystałam z usług ginekologa w Polsce. Nie wiedząc, do kogo się udać, posłuchałam rady teściowej i dobrze zrobiłam. Wybrany przez nas lekarz nie tylko prowadzi prywatną praktyką, ale i pracuje w szpitalu w Carate. Latami pełnił funkcję ordynatora oddziału położniczego i jest uznawany z ojca chrzestnego jego sukcesu. Z czasem wyznał, że on również za żonę wziął sobie Polkę. Zbieg okoliczności, który okazał się wisienką na torcie. Oczywiście ciążę można prowadzić nieodpłatnie w przyszpitalnym ambulatorium. Wówczas wizyty kontrolne odbywa się u ginekologa dyżurnego. Znam kilka kobiet, które zdecydowały się na taki wariant w Carate i wszystkie były zadowolone.

BADANIA W CIĄŻY, SZKOŁA RODZENIA, CIĄŻA “PO TERMINIE”

Standardowo w ciągu 9 miesięcy trwania w stanie błogosławionym (nazwa średnio trafiona) każda przyszła mama może liczyć na następujące badania:

  • regularna kontrola masy ciała i ciśnienia tętniczego krwi
  • grupa krwi i Rh, badania na nosicielstwo HIV i HCV
  • regularna morfologia, badania ogólne moczu, stężenie glukozy we krwi na czczo, przeciwciała w kierunku różyczki, toxo i cytomegalowirusa
  • nieinwazyjne badania prenatalne w I trymestrze ciąży określające ryzyko wystąpienia wad genetycznych u dziecka poprzedzone spotkaniem z lekarzem wyjaśniającym ich specyfikę (USG, badania biochemiczne i genetyczne)
  • USG w II i III trymestrze
  • test obciążenia glukozą w kierunku cukrzycy ciążowej
  • badanie w kierunku nosicielstwa GBS
  • badanie krwi na wypadek podania w trakcie porodu znieczulenia zewnątrzoponowego

Podczas wszystkich wizyt u ginekologa prowadzącego ciążę miałam wykonane badania USG. Ponadto ze względu na pewne obawy lekarz zlecił dodatkową, nieodpłatną ultrasonografię w przyszpitalnym ambulatorium, gdzie znajduje się precyzyjniejszy sprzęt i co ważne, osobiście pojawił się na badaniu.

Dla ciążypo terminie” zakładana jest specjalna karta. Od dnia 40+1 przeprowadzane są badania USG z oceną masy ciała płodu oraz KTG dla zbadania jego tętna i czynności skurczowej macicy. Najpóźniej dziesięć dni po terminie zapada decyzja o wywołaniu porodu.

W 2016 roku zapisałam się do przyszpitalnej szkoły rodzenia. Miałyśmy przewidziane spotkania z położnymi i z dietetykiem. W niektórych uczestniczyli również przyszli ojcowie, w większości jedynie ciężarne, a na ostatnie zabrałyśmy nowo narodzone dzieci. Poza rozmowami na temat ciąży, porodu i połogu, diety ciężarnej i karmiącej matki, naukami technik relaksacji, czy wykonywaniem ćwiczeń bezpiecznych dla kobiet w ciąży, mityngi służyły poznaniu personelu i przyszłych mam, z którymi z dużym prawdopodobieństwem miałyśmy się zetknąć na porodówce, a wielu przypadkach prowadziły do założenia grup na komunikatorze WhatsApp i wzajemnym wspieraniu się podczas pierwszych miesięcy w domu z noworodkiem.

PORÓD, POŁÓG I OPIEKA LEKARSKA

Poród numer jeden w moim przypadku był indukowany. W szpitalu stawiłam się umówionego dnia. Po spełnieniu formalności zostałam przyjęta na oddział. Przez cały dzień towarzyszył mi mąż, ale ponieważ akcja porodowa nie rozpoczęła się przed godziną 21 (ojcom wolno przebywać w szpitalu od 10:00 do 21:00) na noc musiał wrócić do domu. Zadzwoniłam po niego dopiero o 4 nad ranem. Indukcja sprawia często, że poród jest dłuższy i bardziej bolesny. Tak było w moim przypadku. Dwa razy poprosiłam o podanie znieczulenia zewnątrzoponowego, co pozwoliło mi na krótki odpoczynek. W fazie partej na porodówce pojawił się mój lekarz prowadzący. Został do samego końca i podejmował kluczowe decyzje. Przed przewiezieniem na oddział, zostałam poddana dwugodzinnej obserwacji.

Drugi poród zaczął się naturalnie. W nocy mąż zawiózł mnie do szpitala. Po wstępnych badaniach uznano, że jest jeszcze wcześnie i lepiej dla mnie będzie spędzić tę fazę w domu. Zrobiłam sobie gorącą kąpiel, wypiłam herbatę i przysnęłam. Rano zjadłam lekkie śniadanie i ze znacznie silniejszymi skurczami wróciłam do szpitala, gdzie po kontroli zabrano mnie na salę porodową. Są one jednoosobowe z prywatną toaletą. Każda przyszła mama zagwarantowaną obecność położnej w stosunku 1:1. Może zdecydować się na poród w wodzie. Przez cały czas towarzyszył mi mąż. W pierwszych godzinach relaksowałam się przy zapachu olejku eterycznego, przy dźwiękach łagodnej muzyki, pijąc gorącą herbatę, rozmawiając z moją położną i z mężem, bujając się w międzyczasie na piłce gimnastycznej. Kiedy zrobiło się ciężej, wszystkie te “umilacze” przestały mieć znaczenie. Nie prosiłam o znieczulenie, żeby nie spowalniać akcji. Szczegóły zostawię dla siebie. Napiszę tylko, że ciało kobiety dokonuje cudu. Na porodówce dzieje się magia.

Podjęłam decyzję o niekarmieniu piersią, co zostało uszanowane. Nikt nie próbował mnie odwieść od tego pomysłu, nikt nie krytykował. Ciebie również proszę o powstrzymanie się od niepotrzebnych komentarzy. Położne podały mi tabletki na zatrzymanie laktacji, a podczas pobytu na oddziale regularnie sprawdzały, czy nie wydziela się mleko. W dwuosobowej sali wyposażonej w łazienkę przebywałam w pojedynkę z córeczką, co świadczy o tym, jak mało dzieci aktualnie przychodzi we Włoszech na świat. Złego słowa nie mogę powiedzieć o personalu, który w każdej sytuacji był miły, dyspozycyjny i profesjonalny. Odwiedził mnie ginekolog prowadzący ciążę i położna z sali porodowej. Mąż mógł spędzać z nami całe dnie. Po południu na godzinę wolno było przyjść w odwiedziny jednej osobie. To miła odmiana w odniesieniu do czasów przed covidem, kiedy niektóre matki i noworodki wizytowały liczne włoskie familie, przyjaciele, znajomi, a nawet znajomi znajomych. Posiłki są obfite, dobrze zbilansowane, chociaż trochę bez smaku.

Przed otrzymaniem wypisu obowiązkowa jest wizyta u ginekologa i u pediatry. Po powrocie do domu w każdej chwili i z każdą wątpliwością można zadzwonić do szpitala. Można też poprosić o wizytę położnej w domu. Matki mają zapewnione wsparcie w przypadku ewentualnej depresji, problemów z laktacją, a w razie potrzeby mogą poddać się rehabilitacji uroginekologicznej. Razem z wypisem wręczane jest skierowanie na badanie kontrolne obowiązkowe po upływie 40 dni od porodu, dokument niezbędny w przypadku prowadzenia ciąży w przyszpitalnym ambulatorium.

Po zarejestrowaniu dziecka i otrzymaniu przez niego codice fiscale (włoskiego numeru pesel) należy wybrać pediatrę, który zajmie się jego zdrowiem w pierwszych latach życia. Wizyta zapoznawczo-kontrolna ma miejsce około 10 dni po narodzinach.

Moje dwa włoskie porody wspominam bardzo pozytywnie. Ich ukoronowanie stanowi fakt, że zrządzeniem losu odebrała je ta sama położna. Chociaż we Włoszech we wszystkich urzędach publicznych i szpitalach wiszą krzyże, a więc siłą rzeczy znajdują się również w salach porodowych, nikt tutaj nie zasłania się klauzulą sumienia. Prawa kobiet są szanowane. Nie ma tematów tabu, a po oddziale nie kręcą się księża.

Spodobał Ci się ten tekst? Zostańmy w kontakcie – tutaj, na Facebooku i na Instagramie@podsloncemitaliiblog.

Alla prossima!

Ania

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj