Po raz pierwszy po książkę Johna Hoopera sięgnęłam 2016 roku. Wciągnęła mnie natychmiast, jednak narodziny córki sprawiły, że nie byłam wówczas w stanie dokończyć czytania. Życie wywróciło się do góry nogami. Minionego lata otrzymałam z oficyny egzemplarz recenzencki nowego wydania. Mniej więcej w tym samym czasie odkryłam, że będę miała kolejne dziecko. I znów los zdecydował za mnie. Bardzo złe samopoczucie towarzyszące mi w pierwszym trymestrze spowodowało, że musiałam wycofać się ze wszystkich obowiązków i przyjemności. Co prawda pochłonęłam „Włochów” w kilka dni, jednak nie byłam już w stanie o nich napisać. Do czasu.
Sześć lat temu pewna Polka mieszkająca w Italii od wielu lat spytała mnie z wyraźnie wyczuwalnym powątpiewaniem, czy z lektury książki Johna Hoopera dowie się czegoś nowego na temat Włoch i mieszkańców Belpaese? Zdecydowanie tak, bowiem Hooper jest wnikliwym obserwatorem, ma lekkie pióro i łatwość pisania. Spędził na Półwyspie Apenińskim 15 lat, ale nie to stanowi o wartości pozycji. Wpływa na nią multum ciekawostek i faktów, jak również opowieści o włoskiej mentalności, złożoności i ogromnych różnicach dzielących poszczególne regiony. „Włosi” nie są książką, która sprawdzi się na leżaku pod palmą, chyba że akurat zaliczasz się do grona wytrawnych czytelników lub potrafisz odnaleźć skupienie w każdych warunkach. Niektóre poruszone zagadnienia wymagają koncentracji. Warto postarać się o odpowiednie warunki. Hooper nie wystawia Włochom laurki. Owszem, wypowiada się o nich z sympatią, jednak nie bezkrytycznie. Pozwala zrozumieć „jak to możliwe, że ten sam naród stworzył największe dzieła sztuki i muzyki… i mafię”. Zresztą nad paradoksem kolebki renesansu i bezkrytycznego umiłowania dla postaci Berlusconiego na jednej ziemi zastanawiałam się z moją ówczesną przyjaciółką blisko dwadzieścia lat temu podczas wspólnych zajęć na uniwerku. Italia to fascynująca kraina sprzeczności.
Światowy bestseller „Włosi” (tytuł oryginału „The Italians„) ujrzał światło dzienne z początkiem 2015 roku. Pierwsze polskie wydanie pojawiło się na rynku w 2016 roku. Wznowienie przypada na 2022 rok. Mimo upływu lat nikt nie pokusił się o epilog, czy posłowie, a przecież przez ten czas zmienił się świat i zmieniły się Włochy. Trudno pominąć chociażby pandemię, która odcisnęła na Belpaese ogromne piętno. Książka nie jest wolna od kilku merytorycznych błędów. Przeciętny czytelnik być może nie zwróci na nie uwagi. Mnie jednak razi powielone po latach stwierdzenie jakoby Umbria była jedynym włoskim regionem pozbawionym dostępu do morza. Really, Mr. Hooper? Mimo wszystko „Włosi” to lektura ciekawa, ale i wymagająca. Nie mam wątpliwości, że zadowoli każdego, kto stara się lepiej zrozumieć fenomen jednego z najbardziej intrygujących, inspirujących i głośnych narodów, który sam nie koniecznie za naród się uważa.
Spodobało Ci się? Podaj ten artykuł dalej! A ja jak zawsze czekam na Ciebie na Facebooku i na Instagramie. Znajdziesz tam więcej ciekawostek, więcej zdjęć, po prostu więcej Włoch!
Inspirującej lektury,
Ania