Opactwo San Galgano zaliczam do najcudowniejszych miejsc w całej Toskanii. Położony na uboczu gotycki kościół pozbawiony jest dachu, co czyni go wyjątkowym. Budowla stała się inspiracją dla Katedry w Sienie. W 1789 roku została poddana dekonsekracji, a więc procesowi zdjęcia religijnego błogosławieństwa. Majestatyczne ruiny robią niesamowite wrażenie. Zapadają głęboko w pamięć. Tutaj dachem jest niebo. Marmurowe posadzki zastępuje żwir, za oświetlenie – w zależności od pory odpowiadają słońce lub gwiazdy. Opactwo jest także wdzięcznym plenerem do fotografii. Warto podkreślić, że był to pierwszy gotycki kościół w całym regionie.
***
Korzystając z okazji, przypominam o moich mediach społecznościowych. Na Facebooku i na Instagramie @podsloncemitaliiblog jestem codziennie i zamieszczam jeszcze więcej ciekawostek, zdjęć i Włoch!
***
Historia miejsca zaczyna się w połowie XII wieku. Około 1150 roku w szlacheckiej rodzinie z Chiusdino urodził się Galgano* Guidotti. Zanim został eremitą z Toskanii, miał burzliwą młodość. Dopiero powtarzające się objawienia z Archaniołem Michałem skłoniły go do powzięcia decyzji o przemianie w pustelnika. Osiadł na wzniesieniu Montesiepi. Zmarł w 1181 roku. Na jego cześć wybudowano znajdujące się na zboczu góry opactwo cysterskie. Prace trwały od 1224 do 1288 roku. Znawcy materii na pewno dostrzegą w budowli elementy typowe dla architektury cystersów. Zwiedzający poza jedynymi w swoim rodzaju ruinami kościoła pozbawionego dachu obejrzą również kapitularz, czyli pomieszczenie służące zakonnikom do zebrań i skryptorium, a więc przestrzeń, gdzie mnisi kopiowali księgi.
Jak to się stało, że Opactwo San Galgano nie posiada dachu? Na początku XIV wieku Toskanię nawiedziła klęska głodu i epidemia dżumy (pamiętacie dzieło San Galgano literackie Giovanniego Boccaccia “Dekameron“?). Te dwa wydarzenia przerwały dobrą passę miejsca. Mnisi przenieśli się do Sieny, natomiast klasztor sukcesywnie popadał w ruinę. Pewnej nocy 1786 roku podczas gwałtownej burzy piorun uderzył w dzwonnicę. Ta ostatnia zawaliła się na sklepienie i pobawiła budynek zadaszenia. Trzy lata później kościół przestał być kościołem.
Obok niesamowitej świątyni bez dachu, na szczycie Montesiepi znajduje się dawna pustelnia. Jej największą atrakcją jest wbity w skałę miecz świętego Galgano. Kaprysy zazwyczaj grzecznego dziecka, sprawiły, że nie mieliśmy szans na dotarcie do eremu. Pozostaje mieć nadzieję na powrót. Sporo się naczytałam o tym, że chociaż opactwo San Galgano oddalone jest o jedyne 25 km od Sieny, mimo wszystko leży na uboczu i trudno połączyć zwiedzanie z jakąś inną atrakcją. Ja mam rozwiązanie. Można pojechać do pięknej, aczkolwiek pomijanej Massy Marittimy, zjeść świetny obiad w jednej z lokalnych knajpek i dla odmiany zobaczyć mało znany zakątek toskańskiej Maremmy. Niedługo napiszę więcej.
Alla prossima!
Ania
*Galgano jest włoską formą łacińskiego imienia Galganus. W Polsce nigdy się nie upowszechniło.