Spaghetti alle vongole to klasyk kuchni neapolitańskiej. W podstawowej wersji przygotowuje się je jedynie z dodatkiem czosnku, peperoncino, oliwy z oliwek i pietruszki, czyli “na biało”. Jeśli jednak zależy Wam na dodaniu daniu odrobiny koloru, można do sosu wrzucić pomidory.
Składniki:
(4 osoby)
- 1 kg vongoli
- 300 g spaghetti
- 100 ml białego wina wytrawnego
- 3 ząbki czosnku
- 1 peperoncino
- oliwa z oliwek extra vergine
- sól morska
- świeżo mielony pieprz
- pietruszka
Przygotowanie:
Dla przygotowania doskonałych spaghetti alle vongole kluczowe są dwie sprawy – świeże małże i staranne ich oczyszczenie z piasku.
Jak wyczyścić małże?
Wyrzucamy puste skorupki i małże z pękniętą skorupką. Nieuszkodzone wrzucamy na sitko, które wkładamy do miski, w taki sposób,
żeby nie dotykało dna. Pod bieżącą wodą wypłukujemy ze skorupek piasek. Brudną wodę wylewamy i przemywamy je jeszcze raz. Na koniec zalewamy je wodą z solą i odstawiamy na minimum 2-3 godziny. Na każdy litr wody dajemy 70 g soli, a najlepiej moczyć małże w wodzie morskiej. Odcedzamy i jeszcze raz kontrolujemy. Każdą z nich przepłukujemy pod bieżącą wodą i uderzamy skorupką w brzeg zlewu albo np. w blat kuchenny. Dobrze wyczyszczone małże pozostaną zamknięte. Otworzą się tylko te z piaskiem.
Kiedy mamy pewność, że wszystkie małże są czyste, nastawiamy wodę na spaghetti.
Siekamy pietruszkę.
Na patelnię wrzucamy 1 ząbek czosnku i małże, które zalewamy białym winem. Podgrzewamy je na dużym ogniu po to, aby wyparował alkohol. Przykrywamy, zmniejszamy ogień i dusimy do momentu, kiedy wszystkie skorupki się otworzą (ok. 3 minuty). Małże zdejmujemy z patelni, ale zachowujemy powstały na niej sos. Filtrujemy go np. przy pomocy gazy.
Na innej patelni rozgrzewamy oliwę z dwoma ząbkami czosnku i obranym peperoncino. Dorzucamy małże i zalewamy je sosem. Gotujemy przez kilka minut.
Makaron gotujemy zgodnie ze wskazówkami podanymi na opakowaniu. Odcedzamy go i wrzucamy na patelnię z małżami. Mieszamy, posypujemy pietruszką i świeżo mielonym pieprzem. Podajemy.
Smacznego!
Ania
P.S. Jeśli spodobał Ci się ten wpis albo masz jakieś pytanie, zostaw pod tekstem komentarz. Jeśli wypróbowałeś mój przepis, możesz podzielić się w komentarzu własnym zdjęciem. Pamiętaj też, że czekam na Ciebie na Facebooku oraz na Instagramie. Jestem tam codziennie i zamieszczam jeszcze więcej włoskich ciekawostek oraz zdjęć.
Bardzo smakowicie to wygląda. Zdecydowanie przepadam za owocami morza i spróbuje Twojego przepisu.
A czy z środka tych małży nie trzeba jeszcze czegoś usuwać? Wszystko co jest w tej muszli nadaje się po obróbce cieplnej do jedzenia?
Trzeba je tylko starannie oczyścić przed gotowaniem, tak, jak w opisie.
A nie lepiej wyjąć małże z muszli?
Wyjmuje się je dopiero na talerzu 🙂