“Listonoszka z Apulii“, a właściwie “La Portalettere” znalazła się w 2023 roku na podium zestawienia najlepiej sprzedających się książek we Włoszech i na pierwszym miejscu wśród włoskich powieści. Prawa do przekładu zostały sprzedane w 37 krajach, trwają prace nad ekranizacją. Książka zdobyła kilka nagród, w tym Premio Bancarella, jedyne wyróżnienie literackie przyznawane przez Stowarzyszenie Włoskich Księgarzy z Pontremoli (Toskania). Niektórzy porównują opisaną historię z sagą o “Sycylijskich Lwach“. Oba utwory są wciągające i przyjemnie się je czyta, zostały napisane przez kobiety, a “Zima Lwów” również zdobyła Premio Bancarella. Jednak na tym podobieństwa się kończą.
“Listonoszka z Apulii” to debiutancka powieść urodzonej w Salento (Apulia) Franceski Giannone i druga w jej karierze. Biorąc pod uwagę lekkie pióro autorki, na pewno powstaną kolejne. W książce wszystko dzieje się trochę na opak. Chociaż pochodząca z Ligurii tytułowa bohaterka o imieniu Anna poznaje swojego przyszłego apulijskiego męża na północy Włoch, gdzie jak wielu mu podobnych terroni* i on przyjechał za pracą, to krótko po zawarciu małżeństwa i narodzinach pierworodnego syna przeprowadzają się na południe kraju i właśnie tam toczy się akcja. Mamy lata trzydzieste ubiegłego wieku. Królestwo Włoch opanowuje faszyzm. Przed bohaterami najokrutniejsza ze wszystkich wojna, po której zakończeniu narodzi się Republika Włoska. Kobiety jeszcze długo będą czekać na prawo do głosu, a najlepszym co może je w życiu spotkać, jest zamążpójście. Hermetyczna i żyjąca pod dyktando lokalnego proboszcza społeczność małej wioski położonej gdzieś na obcasie włoskiego buta stoi w całkowitej opozycji do wszystkiego, co reprezentuje sobą Anna. Budząc ogólne zgorszenie, “zamiejscowa” postanawia zostać listonoszką. Przecież to męski fach – wyrokują mieszkańcy Lizzanello.
“Na koniec największe dzięki składam Annie – za to, że sama zapukała do moich drzwi. Jej ostatnie słowa, te wypowiedziane w obecności mojej matki, brzmiały: <Nie chcę, by o mnie zapomniano>. Tak się nie stanie. Przysięgam Ci to.”
Cytat zaczerpnęłam z “Podziękowań” napisanych przez autorkę. Anna była jej prababcią. Rzeczywiście los zmusił młodą kobietę do przeprowadzki na południe, gdzie nie udało jej się kontynuować pracy nauczycielki, więc została listonoszką. Miała sprecyzowane poglądy i nie bała się mówić wprost tego, co myślała. Historia rodziny Greco, w którą się wżeniła, została w dużej mierze zmieniona, a mieszkańcy Lizzanello są wytworem wyobraźni. Wreszcie samo miasteczko stanowi syntezę rozmaitych miasteczek z okolic Salento. Ma za zadanie oddać krajobraz i atmosferę regionu. “Listonoszka z Apulii” nie jest ani powieścią historyczną, ani tym bardziej autobiograficzną. Określiłabym ją jako rodzaj hołdu oddanego prababce i oczywiście sagę rodzinną.
Książkę czyta się jednym tchem. Doskonale sprawdzi się jako lektura na plażę albo podczas długich jesiennych wieczorów. Jest lekka. Opowiada o wyemancypowanej kobiecie, którą los rzucił na skraj Apulii. Pokazuje, że nawet łatwo przyswajalna powieść może poruszać ważne tematy. Anna to kobieta mająca odwagę żyć inaczej, na własnych warunkach. Co ważne, wspiera ją rodzina, a przynajmniej nie podcina skrzydeł. Może nie do końca jestem w stanie uwierzyć, że jeszcze przed wojną pracownica Królewskiej Poczty dostarczała latem listy odziana w uniform, ale bez pończoch. Nie wiem, jak godziła opiekę nad małym dzieckiem z wypełnianiem obowiązków zawodowych i jak znajdywała popołudniami czas na czytanie książek miejscowym analfabetom. Co sprawiło, że proboszcz nie namawiał z ambony do bojkotu jej “szkodliwych i dziwacznych” inicjatyw i czemu kobiety z Lizzanello niezwykle rzadko obgadują naszą bohaterkę. Akcja obejmuje lata od trzydziestych do sześćdziesiątych minionego wieku i siłą rzeczy kilka wątków nie pasuje mi do kontekstu. Niemniej jednak “Listonoszkę z Apulii” pochłania się, jakby człowiek oglądał ulubiony serial. Jestem pewna, że rzeczony powstanie niebawem.
Francesca Giannone “Listonoszka z Apulii“, Znak Koncept, Kraków 2024
Zainspirowałam Cię? Podaj ten artykuł dalej! A ja jak zawsze czekam na Ciebie na Facebooku i na Instagramie. Znajdziesz tam więcej ciekawostek, więcej zdjęć, po prostu więcej Włoch!
Ania
-
terrone - pogardliwe określenie Włocha pochodzącego z południa kraju