Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Bo.wiem (WUJ).
Gdybym miała opisać „Sycylijki” jednym słowem, powiedziałabym: książka jest piękna. Wyrywa się jakimkolwiek stereotypom, nakreśla charakter największej włoskiej wyspy z perspektywy niewiast, inspiruje. W pierwszym zdaniu autor stwierdza, że „Palermo jest kobiece”. Od siebie dodam, że przecież Sycylia jest kobietą, Etna jest kobietą, nawet Marsala jest kobietą. Gaetano Savatteri, urodzony w Mediolanie włoski pisarz i dziennikarz pochodzi z rodziny o sycylijskich korzeniach. Dorastał na wyspie i tam się uczył. Pracuje w Rzymie. Kilka lat temu wydał „Le Siciliane” – ekscytujący i złożony portret kobiet nakreślony przez mężczyznę.
Czy aby na pewno Sycylijki noszą się na czarno, są zdystansowane i całkowicie podporządkowane płci brzydkiej, prowadząc żywot wiernej żony, matki lub córki, służki we własnym domu? I tak i nie, bo nie ulega wątpliwości, że spore grono pozostaje przywiązane do tradycyjnych wartości. Niemniej jednak istnieją i zawsze istniały Sycylijki odważne, niezależne i gotowe bronić własnych przekonań, iść pod prąd, a nawet przeciwstawić się mafii. Walczą o swoje miejsce w świecie, stawiając czoła trudnościom i uprzedzeniom. Właśnie im Savatteri na kartach powieści oddaje głos, niejednokrotnie wydobywając je z historycznego niebytu, jednak przede wszystkim tworząc barwną mozaikę poskładaną z wielu oryginalnych kamyczków.
Bohaterki książki żyją w różnych czasach i wywodzą się ze wszystkich możliwych warstw społecznych. Niektóre są piękne, inne brzydkie albo dobre lub złe. Poznajemy historie młodych dziewczyn wchodzących w dorosłe życie, kobiet dojrzałych i staruszek, postaci fikcyjnych, mitologicznych i tych z krwi i kości. Wszystkie łączy siła. Stanowią o tożsamości wyspy w takim samym stopniu jak ich skomplikowane relacje z mężczyznami. Savatteri wśród konsekwencji tych ostatnich wymienia seks, uwodzenie, zazdrość, posiadanie, macierzyństwo, matriarchat, w końcu maczyzm.
Sycylijki Savatteriego mają oblicze św. Rozalii – patronki Palermo, Franki Violi, która w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku odważyła się odrzucić „małżeństwo naprawcze” ze swoim gwałcicielem, Rosy Balisteri – piosenkarki folkowej o charakterystycznym głosie uznawanej za symbol Sycylii na równi z Leonardem Sciascią, Giuliany Saladino – wybitnej dziennikarki i polityczki walczącej o równouprawnienie, Giovanny Bonanno, czyli trucicielki, znanej jako „octowa staruszka”, której historia obrazuje ciemną stronę kobiecej determinacji i desperacji, Elviry Sellerio – wydawczyni z Palermo, damy i carycy, która potrafiła rządzić tak, żeby nie zawsze było widać, czy Tiny Whitaker – fascynującej, dowcipnej, wyrafinowanej i energicznej kobiety żyjącej w czasach Szczęśliwego Palermo utożsamianego z epoką Florio. Poznajemy arystokratkę zamkniętą w klasztorze, żeby nie odziedziczyła majątku, głuchoniemą księżną będącą na szczycie społecznej piramidy w opozycji do kobiet bez głosu, emigrantkę z Licaty, która zginęła w Nowym Jorku w tragicznym pożarze w miejscu pracy, Pinę, co stała się Pinem, jedyną kobietę, jaka rządziła Sycylią, siedemnastoletnią dziewczynę z okolic Messyny zastrzeloną przez ukrywających się przestępców z Cosa Nostry za pewien notes, wreszcie młodą matkę zamordowaną na zlecenie ojca mafiosa w imię źle rozumianych szacunku i godności. Dziennikarkom, społeczniczkom, artystkom, intelektualistkom i rewolucjonistkom towarzyszą kochanki, przemytniczki, prostytutki i zwykłe, proste kobiety.
Czytając książki, mam zwyczaj zakreślania ołówkiem interesujących mnie fragmentów z nadzieją, że kiedyś do nich wrócę. „Sycylijki” dostarczyły mi sporo nowej wiedzy, emocji i okazji do obcowania z pięknem rozumianym na wiele sposobów. Moją uwagę przykuł rozdział opisujący pewne dzieło sztuki. „Annunziata” na płótnie Antonella z Mesyny. Dziewczyna, może wieśniaczka, może analfabetka zawierająca w sobie miliony innych Annunziat, gdyż imię na południu było i jest dosyć powszechne. Kobieta o nieprzeciętnej urodzie, intrygująca. A gdyby ktoś kiedyś zainspirowany portretem napisał fikcyjną historię będącą hołdem dla temperamentnych niczym Etna Sycylijek, przypominającą „Dziewczynę z perłą”? Zachwycałabym się.
Gaetano Savatteri „Sycylijki„, Bo.Wiem (WUJ), Kraków 2024
Zainspirowałam Cię? Podaj ten artykuł dalej! A ja jak zawsze czekam na Ciebie na Facebooku i na Instagramie. Znajdziesz tam więcej ciekawostek, więcej zdjęć, po prostu więcej Włoch!
Ania