Niektóre książki recenzowane na blogu dostaję bezpośrednio z wydawnictwa, inne wpadają w moje ręce jako podarunek od najbliższych osób. “Legenda żeglujących gór” to prezent od mamy. Powieść jest niezwykła, intrygująca i bardzo ciekawa. Jeśli wydaje Ci się, że na temat Italii wiesz niemal wszystko, lektura ogromnie Cię zaskoczy. Bo chociaż myśląc o Włoszech, w pierwszej kolejności pojawiają się w głowie obrazy toskańskich cyprysów, białych miasteczek Apulii, turkusowego morza u wybrzeży Sycylii i Sardynii, a także kolorowej ceramiki, faktyczny kręgosłup kraju stanowią góry: Alpy i Apeniny.
∼∼∼
“Morze Śródziemne rzeczywiście było „morzem górali”, przestrzenią pasterzy, którzy stali się kapitanami.” (…)”Alpy to tylko zewnętrzna rama kraju. Apeniny tymczasem są jego duszą, żołądkiem, kręgosłupem. I są prawie dwukrotnie dłuższe”. (…) “To oburzające jak mało się mówi o Apeninach.” (…) “Tak, jakby ktoś bał się tych gór, bał się przebudzenia Samnitów, Apuanów, czy tajemniczych Etrusków. Może to nasza katolicka dusza, która po tylu wiekach boi się jeszcze konfrontacji z Sybillą czy spotkania ze starymi bogami, faunami, centaurami, najadami – na wygnaniu w lasach czy wezbranych potokach środkowego Południa.”
∼∼∼
Wiele lat temu, podczas studiów na Uniwersytecie w Mediolanie uczestniczyłam w cyklu wykładów poświęconych Italii przedrzymskiej. Przekazywana wiedza była niespotykaną mieszanką tradycji i nazw, trudną do przyswojenia nawet dla Włochów. Zanim bowiem półwysep zdominowali potomkowie Romulusa, zamieszkiwały go rozmaite plemiona i ludy. Każdy posiadał własną kulturę i odrębne wierzenia, których echa – jak słusznie zauważa Paolo Rumiz – jeszcze dzisiaj można spotkać na zboczach Apeninów. Irpinia w Kampanii jest pamiątką po ludzie Irpinów, nazwę regionu Umbria zawdzięczamy Umbrom zamieszkującym w starożytności tereny rozpościerające się między współczesnymi Marche, Umbrią, a Romanią. Termin pochodzi od greckiego ombros i wskazuje na cywilizację ocalałą z jakieś pradawnej tragedii. Miejscowości Cupramontana i Cupramarittima (prowincja Ankona) mają w nazwie imię italskiej bogini Cupry – patronki wód i płodności, a Alpy Apuańskie są śladem po Apuanach, jednym z najbardziej znanych plemion należących do ludu Ligurów.
Paolo Rumiz to włoski dziennikach, pisarz i podróżnik, pochodzący z Triestu felietonista gazety “La Reppublica“. Był korespondentem wojennym w Chorwacji, Bośni i Hercegowinie, a także dokumentował amerykańską inwazję na Afganistan. Szczególnie interesują go wydarzenia na Bałkanach i w Europie środkowo-wschodniej. Uwielbia nieszablonowe podróże – rowerem dotarł do Stambułu, pieszo przemierzał Alpy, a Apeniny zjeździł na pokładzie zabytkowego Fiata Topolino. Jest laureatem prestiżowych nagród.
“Legenda żeglujących gór” to nie tylko opowieść o górach, których czas świetności odszedł do lamusa w chwili, kiedy skończyła się wielka wojna i towarzysząca jej partyzantka. Zniknęły z polityki, jakby zostały wymazane. W masowym przekonaniu Włochy sprowadzają się do 7 456 km wybrzeża. Alpy i Apeniny zepchnięto na margines. Rumiz opisuje miejsca, gdzie docierają bardzo nieliczni turyści, poruszający się drogami biegnącymi z dala od autostrad i większych miast. Odkrywa przed nami inny świat. Świat ludowych tradycji i zabobonów, który strzeże niesamowicie bogatej kultury. Pisze o miejscu, gdzie zaczynają się Alpy i o granicy tektonicznej położonej w Valtellinie. Właśnie tam płyta afrykańska zderzyła się z Euroazją, tworząc Alpy. Przywołuje katastrofę w Vajont i porusza kwestię nieodpowiedzialnego osuszania przez człowieka zbiorników wodnych. Opowiada historię wiolonczelisty, który koncertuje w świerkowym lesie na pięćsetletnim instrumencie zrobionym z pochodzącego stamtąd drewna. Dawniej w tymże lesie Stradivarius pozyskiwał drewno na skrzypce. Rumizowi udało się również spotkać wyjątkowego strażnika legendarnego schroniska. Zdaniem autora człowiek nigdy nie spał. O odpowiedniej porze budził w nocy śmiałków, żeby mogli wyjść na wybrany wcześniej szlak.
Na 589 stronach został zebrany ogrom niesamowitych historii oddających ducha gór i niewyobrażających sobie życia w innym miejscu górali. Jakie włoskie wino Hannibal podał swoim żołnierzom, żeby rozgrzali się przed bitwą i gdzie winnice ciągną aromat z morskiego cmentarza? Dlaczego Ötzi, człowiek lodu jest symbolem podziału i wojny między austriackimi i włoskimi Tyrolczykami? Gdzie we Włoszech w Wielki Piątek Chrystusa nie biczuje się na niby? Mieszkańców, którego regionu wyróżnia mimika wyglądająca niczym wyjęta z greckiej tragedii? W jakim mieście ludzie mają alergię na bób i co ma z tym wspólnego Pitagoras? Przytoczone pytania stanowią jedynie przedsmak Italii, jaką odkrywa przed czytelnikiem “Legenda żeglujących gór”.
Wszystkie cytaty pochodzą ze zrecenzowanej w tym artykule książki.
Paolo Rumiz “Legenda żeglujących gór” Wydawnictwo Czarne 2016
Na koniec zapraszam Cię do moich mediów społecznościowych. Na Facebooku i na Instagramie @podsloncemitaliiblog jestem codziennie i zamieszczam jeszcze więcej ciekawostek, zdjęć i Włoch!
Alla prossima!
Ania