W najbliższych dniach temperatura powietrza ma sięgnąć nawet 40°C. Letnie upały są we Włoszech normą, jednak co za dużo, to nie zdrowo. Klimatyzacja średnio mi służy. Na szczęście po latach potrafię ją okiełznać. Zawsze włączam klimatyzator w pomieszczeniu, w którym aktualnie nie przebywam i pozwalam, żeby drugi pokój powoli się wychładzał. Metoda jest znacznie bardziej łaskawsza dla gardła i dla zatok. Oczywiście również moje kuchenne działania podczas trwania czerwcowo-lipcowo-sierpniowej spiekoty przechodzą transformację. Głównie przyrządzam zielone sałaty, pasta al freddo, insalata di riso, gazpacho, krem z groszku na zimno i chłodnik, nie wspominając o klasyce gatunku, czyli melonie z prosciutto crudo i o sałatce caprese.
W epoce globalizacji zrobienie chłodniku w Italii nie jest problemem. Bez trudu mogę kupić koperek, a nawet kefir – przynajmniej na północy kraju, gdzie mieszkam. Zanim pojawił się u nas kefir, do chłodnika dodawałam jogurt grecki. Oczywiście przepis musiałam zaadoptować do włoskich realiów, co udało się znakomicie.
CHŁODNIK NA WŁOSKIEJ ZIEMI
Składniki:
- 2 buraki
- 1 ogórek szklarniowy
- 10 rzodkiewek
- 1 ząbek czosnku
- 10 g koperku
- 200 ml kefiru
- sok z 1 cytryny
- 2 łyżki octu winnego
- sól i pieprz
- 20 ml di oliwy extra vergine
- 2 jajka na twardo
Obrane buraki gotuję w osolonej wodzie przez około 50 minut. Odcedzam i studzę. Zimne buraki dzielę na 4 części.
Umytego i obranego ze skórki ogórka kroję w kostkę. Rzodkiewki myję, odcinam liście i ogonki. Czosnek obieram ze skórki.
Do blendera wrzucam ogórka, 6 rzodkiewek, czosnek i buraki. Miksuję wszystko na jednolitą masę. Dodaję kefir, sok z cytryny, koperek (odrobinę zostawiam do dekoracji), ocet, oliwę, a także sól i pieprz. Mieszam do momentu uzyskania jednolitej masy. Chłodnik studzę w lodówce przez kilka godzin. Im więcej czasu minie, tym lepiej zmieszają się wszystkie smaki.
Gotuję jajka na twardo. Studzę je i dzielę na ćwiartki.
4 pozostałe rzodkiewki kroję w plasterki.
Przed podaniem chłodnik przelewam do miseczek. Do każdej porcji dodaję plasterki rzodkiewki, 2 ćwiartki jajka i posypuję pozostałym koperkiem.
Smacznego!
Ania
P.S. Jeśli spodobał Ci się ten wpis albo masz jakieś pytanie, zostaw pod tekstem komentarz. Pamiętaj też, że czekam na Ciebie na Facebooku oraz na Instagramie @podsloncemitaliiblog. Jestem tam codziennie i zamieszczam jeszcze więcej włoskich ciekawostek oraz zdjęć.