Na co dzień Włochy budzą same pozytywne skojarzenia – piękne krajobrazy, pyszna kuchnia, masa rozmaitych zabytków, ciepłe morze, góry na wyciągnięcie ręki, wszystko zaś okraszone melodyjnym językiem. Rysą na tej sielance kładzie się instalacja Wall of Dolls. Niechlubne zjawisko ma w Italii odrębną i trudną do przełożenia na język polski nazwę – femminicidio (połączenie słów kobieta oraz zabójstwo; angielski odpowiednik femicide). W 2013 roku zostało zamordowanych 179 niewiast, czyli średnio jedna ofiara co dwa dni. Sprawcami zbrodni są zazwyczaj mężowie, narzeczeni lub byli partnerzy, którzy porzucenie rozumieją jako ujmę na honorze. Czasami w grę wchodzi chora i nieszczęśliwa miłość. Na początku objawia się ona poprzez nękanie, a w konsekwencji prowadzi do zabójstwa. Tłem dla większości tych tragicznych historii jest najbliższa rodzina, przede wszystkim dzieci.
Latem ubiegłego roku, w środowisku artystów oraz projektantów mody, zrodził się pomysł instalacji z lalkami przypiętymi do jednego z mediolańskich murów. Inicjatywę wsparły również niektóre organizacje dobroczynne. Nazwisko każdego kto zdecydował się wziąć udział w akcji, widnieje na tablicy umieszczonej w środku, po bokach zaś znajdują się przygotowane przez nich kukiełki. Symboliczna inauguracja miała miejsce w pierwszym dniu Tygodnia Mody Męskiej, czyli 21 czerwca 2014.
Dzisiaj każda kobieta może przynieść własną lalkę, może też zostawić wiadomość. Niektóre z przyczepionych karteczek niosą dramatyczne przesłania. Ich autorki pozostają anonimowe, tak samo jak anonimowa jest dla nas większość ofiar.
Nie wszystkim pomysł ów przypadł do gustu. Niektóre feministki krytykują wybór lalek, bo jak twierdzą, uprzedmiotawiają one rolę kobiety. W wielu kluczowych dla nas sprawach nie mamy prawa do decydowania, stajemy się zatem marionetkami. Chodzi m.in. o aborcję, o obowiązujące kanony piękna, albo o nasze seksualne potrzeby. Z drugiej strony „femminicidio” stało się we Włoszech towarem marketingowym, wystarczy przywołać głośną kampanię reklamową jednego z wielkich domów mody, która na plakatach przedstawiała gwałcone modelki.
Jakkolwiek by o mediolańskiej instalacji nie myśleć, ważne, że o tej ciemnej stronie Włoch mówi się coraz głośniej.
Wall of Dolls
Via Edmondo de Amicis, 2
Zona Porta Ticinese, Mediolan