Długo zastanawiałam się jakie zagadnienie poruszyć w moim pierwszym poście. Ostatecznie zainspirowana zdjęciem, które otwiera tego bloga i pochodzi z weneckiego Biennale, postanowiłam napisać o najciekawszym wydarzeniu, jakie rok rocznie odbywa się w Mediolanie. Jako że już blisko dwa lata mieszkam w tym mieście i wiem, że zazwyczaj spotyka się ono z bardzo nieprzychylnymi opiniami, postanowiłam spróbować odczarować przesądy krążące nad lombardzką stolicą. W tym celu nie zamierzam wcale posługiwać się przereklamowanym i niestety bardzo napuszonym tygodniem mody, natomiast postaram się przybliżyć imprezę bezpośrednio powiązaną z kwietniowym Salone Internazionale del Mobile di Milano zainaugurowanym w 1961 roku, czyli tak zwane Fuorisalone. Jest to ogromny performance zorganizowany na tle miejskiej scenerii, mający na celu promocję szeroko pojętego designu. Towarzyszą mu nocne zabawy w najróżniejszych klimatach. Na jeden tydzień Mediolan zamienia się w metropolię pełną artystów, architektów i dziennikarzy – nierzadko jeszcze studentów – pochodzących z całego świata.
W tym roku na Fuorisalone poświęciłam dwa dni, oglądając dwa różne projekty o kompletnie odmiennym klimacie. Na początek Ventura Lambrate, czyli ogromny salon designu zlokalizowany w dawnej dzielnicy przemysłowej, która ostatnimi czasy nabiera malowniczego charakteru poprzez adaptację starych fabryk na nowoczesne lofty. Miejsce to od pierwszej chwili klimatem przypomina wspomniane wyżej Biennale, a ludzie – zarówno designerzy, jak i zwiedzający – zdają się doskonale bawić konwencją. Oprócz ogromnych hal przemysłowych, na tło dla instalacji wybierane są malutkie, czarujące warsztaty samochodowe, czy też porzucone pomieszczenia o bliżej nieokreślonym przeznaczeniu. Swoje projekty zaprezentowała zarówno szwedzka IKEA, jak i młodzi projektanci liczący na znalezienie sponsora dla realizacji ich oryginalnych pomysłów. Widziałam gigantyczny fotel wyrzeźbiony w drewnie o zabawnej nazwie “teddy chair”, cudowną wannę kształtem przypominającą leżak, a klimatem początek XX wieku oraz skromne, kartonowe abażury zdobione delikatnymi wycinankami. Aż dziwne, że tych ostatnich nie produkuje jeszcze IKEA. Nie zabrakło też projektów powiązanych z ekologią. Grupa holenderskich studentów wpadła na pomysł oryginalnych “doniczek” w kształcie cegły. Z założenia są one umieszczane w murach – w taki sam sposób jak cegły – a wyrastająca z nich trawa tworzy swoisty mikroklimat sprzyjający obecności wróbli. Podobno wróble masowo znikają z naszych metropolii. Od tamtego dnia rozglądam się za nimi na każdym kroku i powoli przyznaję holendrom rację. Następnego dnia natomiast postanowiłam sprawdzić co z okazji Fuorisalone przygotowała Brera, czyli tradycyjnie artystyczna dzielnica Mediolanu. Miejsce to jest pełne wąskich uliczek, tudzież deptaków, wzdłuż których wiją się drobne sklepiki i galerie i knajpki. Sprzedają buty, ubrania, meble, kosmetyki i biżuterię, niejednokrotnie owoce niszowej produkcji. Chyba jednak owi projektanci, kupcy i artyści zadarli nieco nosa w wyniku czego atmosfera przypominała mi odętą via Montenapoleone (dla niewtajemniczonych główna arteria mediolańskiej mody). Zdarzyło się, że drzwi wejściowe do poszczególnych sklepów blokowali/otwierali goryle w czarnych garniturach. Wewnątrz należało wpisać się na specjalną listę i zostawić wizytówkę (najlepiej, żebyś był związany z jakąś korporacją). W przeciwnym razie traktowano Cię jak persona non grata. W tej nieco groteskowej scenerii najciekawszym miejscem był historyczny już sklep Rossignoli, sprzedający rowery nieprzerwanie od 1900 roku. W jego wnętrzach zorganizowano wystawę rowerów, od najstarszych, poprzez rowery użytkowe tj. np. rower strażaka, rower kominiarza, rower służący do przewozu kur, aż po eksponaty pochodzące z końca ubiegłego wieku. Po tych dwóch dniach zostało mi nieodparte wrażenie, że wystawcy z Lambrate zaprezentowali kapitalny styl i że doskonale potrafią bawić się konwencją. Niestety, ci z Brery nie do końca zrozumieli, o co chodzi we Fuorisalone. I to jest chyba najlepsza pointa opisująca atmosferę Mediolanu. Miasto to oferuje tyle samo oryginalnych i ciekawych wydarzeń, ile nadętego stylu życia na pokaz, niejednokrotnie przybierającego groteskowy wyraz. Niemniej, jednak jeśli ktoś chciałby spędzić tutaj kilka dni, to z całego serca proponuję wybrać termin, w którym odbywa się Salone Internazionale del Mobile di Milano oraz Fuorisalone. Następny już za rok – 9-14.04.2013!
Ania