Lekko słodkawe lasagne z dynią pachnące rozmarynem, dzięki swojej słonecznej barwie są daniem idealnym na jesienne chłody.
LASAGNE Z DYNIĄ I ROZMARYNEM
Składniki:
- 1 opakowanie makaronu lasagne (jak najlepszej jakości i koniecznie nie wymagającego gotowania, a jedynie krótkiego zanurzenia w gorącej wodzie)
- 400 g obranej dyni
- 200 g boczku
- 1 l wywaru z kostki rosołowej
- 2 gałązki rozmarynu
- 1 gałązka szałwii
- 1 szklanka białego wina
- 1 czerwona cebula
- 60 g masła
- 100 g grana padano
- oliwa z oliwek extravergine
- sól i pieprz
- gałka muszkatołowa
- 0,5 l beszamelu (przepis tutaj)
Przygotowanie:
Dynię kroimy na niewielkie kawałki i gotujemy przez 20 minut w wywarze z kostki rosołowej (mój przepis tutaj). Odcedzamy, ale odkładamy na bok 1 niedużą chochlę wywaru. Miksujemy ją lub rozgniatamy widelcem.
Obieramy i drobno siekamy cebulę. Dusimy ją w garnku razem z 1 łyżką oliwy i 20 g masła, z gałązką rozmarynu, kilkoma listkami szałwii i pokrojonymi kawałkami boczku. Dolewamy wino i gotujemy na niedużym ogniu przez 5 minut. Kiedy wino odparuje, wyjmujemy z garnka rozmaryn i szałwię, a dodajemy dynię i pół chochelki wywaru z kostki rosołowej (mój przepis tutaj).
Przygotowujemy beszamel (przepis tutaj) i łączymy go z dynią. Całość doprawiamy gałką muszkatołową, solą i pieprzem.
Piekarnik nastawiamy na 180°C.
Na dno żaroodpornego naczynia wlewamy odrobinę oliwy z oliwek. Kładziemy pierwszą warstwę puree z dyni, później lasagne (najlepiej moczone przez 2 minuty we wrzącej wodzie), ponownie rozprowadzamy dyniową masę, posypujemy ją startym grana padano i przykrywamy makaronem. Warstwy układamy naprzemiennie dopóki nie skończy się dyniowe puree. Na wierzchu muszą się znaleźć kawałeczki masła, kilka igiełek rozmarynu i starty ser grana padano. Dokładniejsze informacje o technice przygotowywania lasagni można znaleźć tutaj.
Lasagne pieczemy przez 30 minut, a po upływie tego czasu podnosimy temperaturę do 200°C i zapiekamy przez kolejne 10 minut. Podajemy je w temperaturze pokojowej.
Inny przepis na lasagne z dynią znajdziecie na blogu tutaj.
Smacznego,
Ania